Prezydent w 40. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek: Nie poszła tamta krew na marne
– Polegli za wolną Polskę – wskazywał prezydent. - Tamten strajk przeciwko stanowi wojennemu, przeciwko zniewoleniu Polaków przez władze, która stanęła przeciwko całemu narodowi, przeciwko komunistom, nie był tylko strajkiem robotników, którzy oczekiwali lepszych warunków pracy, płacy i godnego życia. To był strajk o wolną Polskę, która będzie rzeczywiście niepodległa, suwerenna – ocenił prezydent.
– Oni chcieli wolności, solidarności, gwarancji swoich praw i ich przestrzegania. Chcieli godnego życia w dużo szerszym tego słowa znaczeniu, niż tylko kwestia materialna. I za to polegli – zaznaczył prezydent.
Prezydent: Jesteśmy tu po to, żeby uczcić pamięć bohaterów
– Jesteśmy tutaj dzisiaj, żeby uczcić pamięć tamtych poległych, żeby uczcić pamięć bohaterów tamtych dni – oświadczył Andrzej Duda. – Podkreślam jeszcze raz: także tych, którzy przeżyli. Aby oddać głęboki szacunek pamięci poległych, pamięci tych, którzy później pomarli, a walczyli. Aby oddać głęboki szacunek kombatantom i aby oddać głęboki szacunek wszystkim rodzinom górników, którzy wtedy tutaj postawili się komunie – mówił. Andrzej Duda zaznaczył, że żony i dzieci bohaterów nie zapomną nigdy, że im ich odebrano.
Pacyfikacja kopalni Wujek
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polski wprowadzony został stan wojenny. Wraz z setkami innych aresztowano Jana Ludwiczaka — przewodniczącego „Solidarności” w kopalni „Wujek”. Świadkami zatrzymania byli górnicy pracujący na nocną zmianę, którzy zanieśli informację o zajściu do kopalni.
Podjęto decyzję o strajku okupacyjnym, a w napisanej na kartce z zeszytu proklamacji domagano się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia Ludwiczaka oraz wszystkich działaczy internowanych w nocy z 12 na 13 grudnia. Władze, nie godząc się na żadne ustępstwa, zdecydowały się użyć siły wobec górników, stanowczo odmawiających przerwania strajku.
16 grudnia oddziały wojska i ZOMO przez obalony czołgami mur wtargnęły na teren kopalni. Strajkujący bronili się, rzucając w napastników kamieniami i śrubami. W wyniku otwarcia ognia do bezbronnych cywilów na miejscu zginęło sześć osób, a trzy kolejne zmarły później w szpitalu.
W 2009 r., po dwudziestu ośmiu latach od pacyfikacji kopalni i dwudziestu od upadku komunizmu, Sąd Najwyższy potwierdził wyroki sądów niższych instancji, które skazały 12 funkcjonariuszy ZOMO na 3,5 do 6 lat więzienia.